Liao Yiwu - Prowadzącym umarłych

13:35

Reportaże z Chin od Stasiuka. Nie jego oczywiście. Początkowo dziwnie, nie znam ich zupełnie. Siedzę głównie w Europie, a tu Chiny. Nieźle momenty wyhaczone. Drugi aspekt to totalitaryzm chiński, lata Wielkiego Skoku. Fajnie pisane, jakby nieporadnie, lecz lekko. Niemal 400 stron, może za dużo, ale czyta się. Paradoksalne nie są wcale chropawe. Wrażenie nieporadności po kilkudziesięciu stronach znika. Zamiast niego przychodzi naturalność prowadzonej rozmowy. Naturalność w swej melodii. I tu i Badera mam sytuacje w których autor stoi gdzieś za parawanem. U Badera owe wrażenie jest o wiele silniejsze, u Liao ledwie wyczuwalne. Nie wiem czy nie wyczuwam przez samą kulturę? Do dosadności i koloryzacji rosyjskiej mi bliżej, znam i czuję ją. Chiny to jedynie kilka mglistych pojęć, abstrakcji i stereotypów. Czytam Liao i odnoszę wrażenie tkania. Nie wiem czy to nie jeden z tych stereotypów gdzieś podświadomie ubogi aparat poznawczy przyporządkowuje to jedwabnemu szlakowi. Owszem robi się, ale u Liao to już jest wyższa sztuka. Buddyzm, zen i cała reszta odciskają swoje. Nawet na pisarzu który jest na bakier z władzą w Pekinie. A może nawet tym bardziej. Podoba mi się to. Bardzo, ale czy sięgnę po więcej czy zostanę przy tym - nie wiem. Póki co traktuję to jako ćwiczenia.

John Coetzee - W sercu kraju

07:07

Wszystko jest ciężkie, miażdży beznadzieją. Lecz ta beznadzieja była skończona. Dosadna wręcz. Już nic więcej się w niej nie mieściło. U Coetzeego jest zdaje mi się inaczej. Ciężar, mrok czy szaleństwo, które siedzi ukryte w zakamarku. Czujesz obecność, ale nie rzuca się ona nachalnie na plecy. Nie trzyma kurczowo za rękę. Raczej szepcze do ucha podczas mycia zębów. Zasypiasz i nie jesteś pewien.

Popular Posts

Like us on Facebook

Flickr Images